TWezmyr on Nostr: nprofile1q…t8z8d patrząc na to, co mówią rodzice na zebraniach i jak się ...
nprofile1qy2hwumn8ghj7un9d3shjtnddaehgu3wwp6kyqpqc7zynydjfxymm2sdg2u3ymsm85u9u6q6j3rzqf2jwkhucdkzmfaqlt8z8d (nprofile…8z8d) patrząc na to, co mówią rodzice na zebraniach i jak się zachowują na grupie klasowej rodziców w podstawówce moich dzieci śmiało twierdzę, że patola na pełnej kurwie wjeżdża grubo przed liceum a to, co jest w liceum jest konsekwencją wcześniejszych postaw. Żałosne, pozbawione sensu, ogłupiające i prowadzące do spłycenia zachowania rodziców pozwalają im się…. czuć, że robią wszystko, co niezbędne dla dzieci. Tymczasem rodzice próbują żyć za swoje dzieci, standardem są pytania na grupie: kiedy będzie jakiś sprawdzian, prośby o przesłanie lekcji (bo dziecko nie było w szkole), co do zrobienia w domu albo co jutro zabrać na zajęcia. Patola, bo te wszystkie pytania nie powinny padać z ust rodziców, to jest obowiązek dziecka. To dziecko ma wiedzieć, co ma robić, z czego się przygotować i to dziecko ma „stawać do raportu” przed rodzicem. Efektem są dzieci, które nie pragną najprostszych czynności życiowych wykonać, bo po co? Żeby nie było: jedno z moich dzieci było wczoraj na imprezie urodzinowej. Moje pomyliło knajpy, w których odbywało się spotkanie, inne pomyliło DNI, organizatorka zapomniała kasy na opłacenie spotkania a w dodatku, WSZYSTKIE pomyliły godziny rezerwacji stolika, więc rezerwacja przepadła. Rozbawiła w pierwszym momencie mnie pomyłka lokalu ale potem dotarło do mnie, że to przejaw „poprawiozy”: jakoś to będzie, poprawi się (lub nie), nic się nie stało. No właśnie się stało: 9 osób nie potrafi dogadać się w prostej sprawie. To co będzie później? Na co im telefony, komunikatory skoro to niczego nie poprawia? W liceum, na studiach inaczej nie będzie a w życiu zawodowym? Aspiracje będą się kończyć na tym, by w ogóle praca była i zawsze za wysoką stawkę?